Nie ma jedzenia bez Misia. wszytko trzeba skosztować od mamy - czyli np. żurek.
Życie Malucha jest ciężkie. W jednej ręce książeczka w drugiej kubek, jak tu jeszcze wziąć wiadro????
Śnieg - okazał się bardzo ciekawy. Szczególnie, gdy maluch zorientował się, że można otworzyć buzię i łapać ;).
Sanki - też są fajne pod warunkiem, że CAŁY CZAS są ruchu. jakiekolwiek
przerwy w ciągnięciu są ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNE i kwitowane są
gniewnym okrzykiem, który może sie przerodzić w gniewny krzyk.
Złoszczenie sie w wykonaiu Misia - zacisnąć buzię, zmrużyć oczka i robić "mmmm mmmm mmmm". Jak nie zadziała dołączamy