środa, 26 lutego 2014

Dziś:)



Jak żyjemy… nie nudzimy się. Ze zdrowiem źle nie jest, choć obecnie Franuś walczy z bardzo ostrą reakcją na pylenie. Ale jakoś i tak full karteczek z terminami lekarskimi, czemu nie znikają? Ortodontę umówiłam Franiowi, ale rany, niech to będzie tylko kontrola, jak zobaczyłam ceny innych rzeczy tam.
Julcia przygotowuje się do Komunii, do szkoły (jak Mikołaj się na to zapatruje?), ostatnio szykowali się na bal, wyraźnie lubi się szykować. Weszła w etap dość ostrych utarczek i poczucia niesprawiedliwości społecznej czasami (bo ona ma na narty golf po Franiu a on nie – no jakbym go wcisnęła w jej golfiki), ale za to pomiędzy to sama słodycz. A propos słodyczy to pączki jutro. Albo może w sobotę, bo dziś Franio machnął faworki (tak, wyuczyłam sobie syna i teraz nam piecze, w zeszłym tygodniu były muffiny z serem niesłodkie).

Moi rodzice są obecnie w sanatorium i wszędzie poruszam się bandą. Ściągamy spojrzenia…
Byliśmy nawet na basenie w sobotę, wszyscy, ale było fajnie.