Misiu umie:
- zrobić rybkę (oooo),
- zrobić pieska (pociąganie noskiem, bo nasz pies nie szczeka),
- zrobić osiołka (Yha),
- zrobić ptaszka (kraaa - cóż zima jest i inne ptaszki się dziecku nie kojarzą),
- zrobić lwa (łaaaa).
Trochę jak piosenka, którą Kobuszewski śpiewał...
Nie umie za to:
- sam zasnąć,
- przespać nocy bez pobudki,
- pospać dłużej rano,
- i jak cała rodzina przebywać dłużej sam bez towarzystwa :) :)
I nie lubi mieć brudnych rączek i brudnego blatu od krzesełka. Więc W TAKIM WYPADKU (czyli przwie przy każdym posiłku) ścieramy.
Rano (czyli np. 0 5.05, jak w środę) jak chce, żebym wstała, to przynosi
mi kapcie. W zależności od CZEGOŚ albo próbuje je włożyć mi na nogi,
albo stawia na twarzy.
Aha, umie też wyjąć te przesuwne półki ze zmywarki. To nowość z dzisiaj. I nie wzbudziło mojego zachwytu...