Szymcio zapodał sobie na śniadanie płatki z mlekiem, podczas
gdy reszta wsuwała inne, czyli takie am różności rozłożone na talerzykach. No i
w końcu zechciał też i usilnie uprasza, żeby mu dać paprykę.
Oponuję wyjaśniając – Papryka nie może być do mleka…
Zdumienie. Oburzenie. Wreszcie odzyskuje głos:
Papryka do rączki nie
do mleka!!!
***
Szymcio próbuje do czegoś mnie przekonać…
No coś ty, nie ma
opcji.
Jest opcja!