czwartek, 28 marca 2013

Przedświątecznie

Żeby zdobyć materiał do palm na Niedzielę Palmową wiozłam Szycia i Julę na sankach, a oni chowali się przed przenikliwym wiatrem. Ale mimo zimowej aury działamy wielkanocnie, kartki pocztowe zrobione i wysłane, różne kurczaki czają się na razie w szafie, ale gotowe, zadań z naszej "mapy" ubywa.

Ubocznie jest dość ciężko. Czwarty tydzień choroby, najpierw Fra, potem Szy, potem Ju, teraz Ł. ma ostre zapalenie ucha i leży od niedzieli dość płasko. A dziś ucho dorwało Frania i znowu nie dotarłam w Wielki czwartek na misterium. Poszła Julcia z dziadkami i dzielna była niesłychanie:). Fra ucho trochę odpuściło, ale gorączka 38,8, zobaczymy, co jutro. I inne przyciążenia też, ech słońca, światła i trochę spokojniejszego patrzenia w przyszłość mi trzeba.