piątek, 25 maja 2007

Energia dalej

Ja właśnie tak robię, że jak energii nie ma, to staram się robić tylko to co konieczne.
Niestety jakoś tego dużo przy Franiu, pracy, domu nie?

Wczoraj kontrola, maluszek rośnie, chyba wszystko dobrze. Oby oby.

***
Franio mi referuje:

- Ciocia napjawiła jużowego słonia...
- A co mu się stało?
- Gjowa odleciała...
- Sama?
- Tat. Siama.
- A kiedy?
- Jak Siajo rzucał.

Logika, logika. On nie psuł przecież to elementarne drogi Watsonie.
Siajo analizuje świat dokładnie i precyzyjnie, a że my nie zawsze rozumiemy?:
- Siajo odłożył.
- A gdzie odłożyłeś?
(Nie pamiętam, jaki to był przedmiot, ale Ł. gwałtownie zapragnął to mieć, więc pytał)
- Tak (wskazanie na kuchnię)
- Ale w którym miejscu?
- Tak że dobzie widać.

- Co robiłeś dziś?
- Bawiłam się babciu.
- A czym?
- Ziabawkami.
Aż głupio dalej pytać nie?

środa, 23 maja 2007

Energia

Z rana miałam dawno nie notowany zapał do różnych prac, więc wreszcie trochę posprzątałam w kuchni, łazience i salonie, zrobiłam 2 prania, rosół, sprzątnęłam ubrania, które od 2 tygodni układałam jedne na drugich i jeszcze parę drobiazgów.
Miałam chęć jeszcze umyć podłogi, ale po pierwsze Ł. mi zabronił,a po drugie energia sobie nagle poszła.

poniedziałek, 21 maja 2007

Dziękuję

Dziekuję za gratulacje, to duzo dla nas znaczy.

A jak jest?
Generalnie nieźle, choć zestaw dolegliwości bogaty.
Mdli od początku, tylko zmiany jakościowe zachodzą :)).
I od początku zasypiam, czasem nawetna własnych wykładach, ja tak nie nudzę naprawdę :((.
Fel (Feluś lub Fela, tak nadał tymczasowe imię mój tata) ma fochy. Od tygodnia np. nie lubimy cytrusów. Za to znowu lubimy jabłka. Generalnie nie lubimy mięsa raczej. Jemy więc głównie ser.

Brzuszek jest, waga minus 1.5 kg - a to akurat skutek piątku, odwodnienia. Niefajnie było, wizyta w szpitalu, ale już ok. Tylko strach - że z maluszkiem coś i że Franio obudzi się rano, a ja będę w szpitalu. Na szczęście skończyło się strachu.

Totalne zmęczenie, ledwo ogarniam pracę, potem tylko Franio i ewentualnie obiad. Z resztą kiepsko,ale niedługo wakacje :)).