piątek, 4 października 2013

Jedni mają imieniny, inni mają urodziny

Trzy lata temu urodziłam Szymcia w prezencie imieninowym Franiowi.
I takich teraz mam:)

Szymcio to ktoś zupełnie inny niż starsza dwójka. To niesamowite, jak bardzo mogą się różnić MOJE dzieci.
Jest uparty do bólu, ale potrafi negocjować.
Krzyczy, ale współpracuje najlepiej z nich wszystkich w tym wieku.
Jest związany ze mną niesamowicie, wychuchany, wynoszony (ach ile krytyk, że nie będzie umiał nigdzie beze mnie), ale najłatwiej znosi wyjścia - bo przy nim po raz pierwszy zastosowałam pełną jawność, zawsze mu mówiłam, gdy szłam, nawet gdy przerywało mu to zabawę i smuciło i nawet gdy wszyscy namawiali - zmykaj. Mam głębokie przekonanie, że dlatego właśnie wszedł tak dobrze w przedszkole.
Odebrzesz mnie ty? - upewnia się i daje buziaka, i pędzi do sali, z przyjaciółmi (maskotki, koniecznie 2) i samochodem. Płakał jeden raz mocniej i jeden słabiej. W dniu gdy płakał mocniej, mąż nabył mi na pociechę samochód - ale powiedział, że codziennie aż tak nie wyrobi. Ale dzięki temu nikt nie będzie musiał od listopada biec za autem.

Posikuje mi się czasem w przedszkolu, przez sen często. Za to ma słownictwo i poziom budowania zdań taki, że panie w przedszkolu patrzą z podziwem.

Bardzo cię kocham - mówi.
Ja też Cię bardzo kocham

Tort robiliśmy z Fra, bo był chory i siedział w domu.
Fra biszkopt
Ja masę
Wspólnie figurki. Biedronka wybrana przez solenizanta.