sobota, 13 listopada 2010

Kotki



U przyjaciół. Po parterze i piętrze ich domu rozpełzła się, rozbiegła, została rozniesiona (w zależności od wieku) dziewiątka naszych dzieci (w trzy rodziny jesteśmy). W pewnej chwili piątka z nich na czworakach wkracza do kuchni. Średni syn gospodarzy (ŚSG) wyjmuje miseczki, stawia na podłodze. Reszta dalej na czterech. Wyjmuje mleko, wlewa do miseczek. Wraca do pozycji na czworakach. I zaczynają chłeptać.
Patrzymy osłupiałe, więc ŚSG rzuca nam przez ramię, gdy wszyscy już (dalej na czworaka i mrucząc z ukontentowaniem) się oddalają:
Bawimy się w kotki, mamusiu.
Elementarne, drogi Watsonie.