poniedziałek, 1 września 2014

Inaugurujemy


Dzień owszem męcząąąąąąąący. Na 8 starszych do kościoła, z Szymciem do przedszkola - wszystko fajnie, ufff. Odebrać F. i J. (kościół jest obok przedszkola). Do domu na chwilę. Fra na 10.30, z Julią na 11.30. Ma panią, która jest mamą jej koleżanki przedszkolnej, zna ją, zadowolona. Są klasą "czerwoną", ma chusteczkę (u nas I-III ma na II piętrze sale i przez cały wrzesień noszą chustki ze swoim kolorem, jak są przebrani to podchodzą na parterze do VI-klasisty trzymającego kwiat papierowy, wielki, w ich kolorze i inne starszaki ich odprowadzają, żeby się na spokojnie szkoły uczyli).

O 14.30 po Szyma i a do miasta na lody i dać tyty (chłopaki też, ale mniejsze). Potem F. na modelarstwo do DK, my jeszcze sklep i dom. Spakować tornistry, aaaaaaaaaaa gdzie ta wyprawka, ufff Ł. wrócił i powiedział.

Teraz opisałam 2 zeszyty do korespondencji, dokonałam upowaanień i chyba też walnę do łóżka.