Jiby i jaby były dziś w sklepie. Jiby żywe, pływały w stawku, jaby plastikowe do postawienia w ogródku.
Zaba jest według Syna rodzaju męskiego, a więc Żab czyli Jab. Ponieważ
raz jeden żab był w ogrodzie Smyk daje się skusić na poszukiwanie.
Chodzi i woła "Jab! Jab!"
Jak na razie żaba chyba się nie zoriantowała, że to ją woła :). Ale
ponieważ Smykuś generalnie optymistą jest (wyjąwszy ataki histerii buntu
półtoralatka), to nie przejmuje się zbytnio brakiem jaba w ogrodzie.
Zbiera jabłka, które spadły i starannie układa na stole.
sobota, 8 lipca 2006
poniedziałek, 3 lipca 2006
Zebranie
Ładna pogoda, a tu ZEBRANIE. I hit pracowy - w związku ze zmianami w ministerstwach NIE MAM KOMU WYSLAĆ SPRAWOZDANIA.
Takich sprawozdań nikt i tak nie czyta, a tu jeszcze do tego problem, że zniknął departament hihi.
Takich sprawozdań nikt i tak nie czyta, a tu jeszcze do tego problem, że zniknął departament hihi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)