czwartek, 14 grudnia 2006

Samoocena

Samoocena fatalna, samopoczucie też chwilowo kiepsko. Do świąt 10 dni, a tu wciąż mi się dokłada rzeczy do zrobienia. Ł. nie może mieć urlopu przed świętami, więc plan sprzątnięcia w czwartek i piątek padł. Zrobliśmy ambitnie listę i staramy się na raty. Nie jestem maniaczką porządków, ale trochę bym chciała. Na razie dziś wypraliśmy z Siajem :) ostatnią firankę i kapę na łóżko.
Ale lista dłuuuuga. Tylko prezenty prawie wszystkie.

Praca i szefostwo jakby oszalało. Co jeszcze można zmieścić w przyszłym tygodniu?

Trzy wigilie mam pracowo, na jednej była propozycja, żebym referat wygłosiła. Są ludzie, którzy zapomnieli, po co się przerywa pracę i że się ją przerywa kiedykolwiek.

22.grudnia robię egzamin. To nie mój pomysł, studenci chcą :)).

Ach i jeszcze impreza na niedzielę. Bo dwa lata temu, pamiętam, pamiętam, ależ miałam już dość. Nie wiedziałam, że za 4 dni poznam mojego Synka.

A Siajo otwiera z mamusią tendarz adwentowy, codziennie jedną czekoladkę i powtarza sięta idą .

I jeszcze przerywa czasem zabawę i mówi:
Tocha Siajo mamę.
Jest dobrze, będzie dobrze.