Pierwszy dzień wiosny uczciliśmy bałwankiem. Dwoma dokładnie. I obrzucaniem się śniegiem. I mokrymi rękawiczkami i kurtką.
Do wczoraj dziadzio witany był dźwięcznym:
Cześć Gipsiu! Potem następowało opukiwanie gipsu.
Wczoraj gips zdjęto. Czekamy na nowy pomysł.
Siajo chce zobaczyć nowego kuzyna. Niestety kuzyn plażuje się w szpitalu
pod lampami z okazji żółtaczki. Szybko wypuszczony, szybko wrócił
niestety.
środa, 21 marca 2007
niedziela, 18 marca 2007
Proporcje
Kiedyś ogłądałam film o małych dzieciach i mówiono, że takie maluchy nie czują proporcji i nie dziwią ich niedopasowania przedmiotów.
A więc - Bob i Jack piją kawkę w kawiarni.
A poza tym - po dzisiejszym basenie dziecię jako wulkan energii wyszło.
Kelner w restauracji przynosi sztućce, podaje, a Siajo wyciąga rączkę i z wyniosłością cesarza niemalże:
-Pjosie.
Potem bierze menu, otwiera i:
-Bajdzo cietawa tsiążka bajdzo.
[Po kilku minutach przeglądania]
-Juś niecietawa tatusiu...
Potem ponieważ powiedzieliśmy, że farby to już jutro, wziął kredki i (nie pytając nas, co byśmy nie odmówili przypadkiem) schował się za fotel.
Subskrybuj:
Posty (Atom)