Jiby i jaby były dziś w sklepie. Jiby żywe, pływały w stawku, jaby plastikowe do postawienia w ogródku.
Zaba jest według Syna rodzaju męskiego, a więc Żab czyli Jab. Ponieważ
raz jeden żab był w ogrodzie Smyk daje się skusić na poszukiwanie.
Chodzi i woła "Jab! Jab!"
Jak na razie żaba chyba się nie zoriantowała, że to ją woła :). Ale
ponieważ Smykuś generalnie optymistą jest (wyjąwszy ataki histerii buntu
półtoralatka), to nie przejmuje się zbytnio brakiem jaba w ogrodzie.
Zbiera jabłka, które spadły i starannie układa na stole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz