Dwa - rzekła dość nieśmiało, ale jednak zdecydowanie pewna dziewczynka, tak 1,5-2 lata. Do Szymcia rzekła, w kaplicy, gdzie spędzaliśmy drugą część Mszy.
Nie - odpowiedź Syna była natychmiastowa.
Dwa - mała drgnęła bródka, ale broniła swojej opcji.
Nie - Syn w bojach zaprawiony (rodzeństwo, rodzeństwo) nie zamierzał ustąpić.
Mała pomedytowała i poszła.
Całe zajście obserwowała tak na oko 5-6latka. Gdy Mała poszła, ona podeszła do Szyma, zajrzała mu w oczęta i z zainteresowaniem w głosie rzuciła:
Dwa?
Nie! - u Syna bez zmian.
Duża pokiwała głową i jak ten zaspokojony w swojej ciekawości badacz oddaliła się w inny rejon kaplicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz