Poszukiwania prezentów od zajączka. Z racji burzy w domu. Julcia nie mogła się doczekać i wystawiła na zachętę marchewkę. Zając się dostosował - zostawił "szczątkę" (by Julcia) i list, żeby szukać 35 prezentów (w sumie dla 13 osób). Było trochę adrenaliny, bo po 32 nijak nie było więcej, a zając czyli ja też już nie kojarzył. Starsi członkowie rodziny zaczęła sugerować, ze zajączek zajęty marchwią się pomylił, ale znaleziono jeszcze jeden, a na górrze przeliczono i wyszlo jednak 34, wiec wszystko zagrało. |
pięknie Cypisku! dla mnie jesteś po prostu niesamowita. wszystkiego dobrego :*
OdpowiedzUsuńA u nas zajączek nie chodzi, nigdy nie było chyba takiego zwyczaju.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie BLW? Przecież Jasio urodził się tydzień temu!
OdpowiedzUsuńPatrzę na obrazki Waszej dużej, szczęśliwej rodziny i aż mam ochotę mieć tak samo :)