sobota, 24 maja 2014

Jutro



Gdy Julcia – zresztą z szerokim uśmiechem na buzi i triumfalnym podskokiem – odchodziła dziś od konfesjonału, zobaczyłam na jej policzku ślad pasty do zębów, pozostałość po zamaszystym myciu zębów. Poczułam, że to takie mrugnięcie okiem od Niebios J
Bo przez rok biegaliśmy z Ju na religię, modliliśmy się, jak zawsze różaniec i roraty, czytaliśmy książki o Komunii. Krawcowa uszyła sukienkę, kupiłyśmy buty, wstążkę do włosów. Walczyliśmy na froncie duszy, zwłaszcza ostatni tydzień był jakimś ciężkim atakiem, ostatnim wysiłkiem, by tuż przed Komunię zepsuć coś w naszej rodzinie.
Ale  - także i przez to wszystko – jeszcze wyraźniej wiem, że sami nie ogarniemy wszystkiego. Zrobiliśmy tyle, ile się dało. Niewiele. Ale resztą zajmie się Wszechmocny.  I jutro wszystko będzie dobrze, nawet jeśli znowu zostanie pasta na policzku.


2 komentarze:

  1. Cypisku, Wasza wiara da Wam co trzeba. Trochę Wam jej zazdroszczę. A jak Franio, wszystko już dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę, że wszystko wyszło wspaniale!
    Uściski od nas!

    OdpowiedzUsuń