Uprawiałam niemalże bilokację - matkolokację, jak koleżanka orzekła.
14.00 - nakarmić Jaśka do oporu, mama nastawiła brokuła, ziemniaka i marchewkę i go przejęła
14.30 - przedszkole, występy na DM i DO - Julcia i Szym
potem festyn w ogrodzie
16.15 - sprint matek/ojców z dziećmi starszymi do szkoły
16.30 - występy klas III
17.15 - cos zrobić z synem, ok jedzie z kolegą jednym i drugim, z ojcem
drugiego, do domu pierwszego - planują grać w piłę w ogródku - aaaaaaa
wszyscy 3 w strojach galowych.
Trudno, świetnie (ale ostatecznie W. czyli mama pierwszego, jak dotarła
do dała im spodnie zastepcze. Nic to że ten kolega jest ponad głowę
niższy od F. prawdaż? Grunt, że się gra)
No i na zebranie rodziców.
17.40 - po zebraniu, podwożę mamy obu kolegów i pędzę do domu
18.15 - Ł. zdaje mi środkowych, mama jedzie po F. do kolegi i z nim na
basen, (zadowolonego) Jaśka, dostaję kawę i wreszcie siadam.
Ale występy były cudne oczywiście.
dla mnie jesteś matką doskonałą
OdpowiedzUsuńdla mnie też i ciągle podziwiam
OdpowiedzUsuń