środa, 29 marca 2006

45 minut

45 minut i 2 butelki picia i dziecko usnęło. Spanie zdecydowanie nie jest mocną stronę Misia.

Czytam książki o uczeniu dziecka spać. Czytam i nie umiem tego zastosować. Ciepłe łapki obejmujące w nocy i radosny uśmiech rano, gdy po otwarciu oczu od razu są rodzice - mi chyba też by tego brakowało. Zadowala mnie, gdy Misiu przesypia w swoim łóżeczku większość nocy, potem spokojnie go biorę. Czy to dobrze, czy źle?

***
Praca i dziecko to temat przewodni. W zeszłą środę odbywam spotkanie na temat projektu i ziewam. Koleżanka pyta, czy znowu poranek był nasz. Opowiadam, że 4.30. Dwie ekspertki od projektu przysłuchują się rozmowie.

- Jak to tak ma być, to nie brzmi zachęcająco?

No pewnie, trudno, żeby SAMO niespanie zachęcało. Ale jak przekazać tą niesamowitą zmianę w życiu, która dla mnie akurat jest po prostu rewelacją?

***
I hit z rozmowy telefonicznej. Koleżanka opowiada, że ma teraz w pracy bardzo dużo pracy :)

- Wiesz, chciałabym już mieć dziecko (bo ponoć działają w tym kierunku), posiedzieć w domu i odpocząć :)) Hihi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz