45 minut i 2 butelki picia i dziecko usnęło. Spanie zdecydowanie nie jest mocną stronę Misia.
Czytam książki o uczeniu dziecka spać. Czytam i nie umiem tego
zastosować. Ciepłe łapki obejmujące w nocy i radosny uśmiech rano, gdy
po otwarciu oczu od razu są rodzice - mi chyba też by tego brakowało.
Zadowala mnie, gdy Misiu przesypia w swoim łóżeczku większość nocy,
potem spokojnie go biorę. Czy to dobrze, czy źle?
***
Praca i dziecko to temat przewodni. W zeszłą środę odbywam spotkanie na
temat projektu i ziewam. Koleżanka pyta, czy znowu poranek był nasz.
Opowiadam, że 4.30. Dwie ekspertki od projektu przysłuchują się
rozmowie.
- Jak to tak ma być, to nie brzmi zachęcająco?
No pewnie, trudno, żeby SAMO niespanie zachęcało. Ale jak przekazać tą
niesamowitą zmianę w życiu, która dla mnie akurat jest po prostu
rewelacją?
***
I hit z rozmowy telefonicznej. Koleżanka opowiada, że ma teraz w pracy bardzo dużo pracy :)
- Wiesz, chciałabym już mieć dziecko (bo ponoć działają w tym kierunku), posiedzieć w domu i odpocząć :)) Hihi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz