sobota, 8 kwietnia 2006

Pedagogika

Misiu jak już nie chce jeść, to mówi "nie' lub... stanowczo odpycha łyżkę. Czasami zawartość się wylewa...

1)Wczoraj odepchnął łyżeczkę z mlekiem i WYLAŁ MI NA SPODNIE. Nie żebym była AŻ TAK przeczulona na punkcie mojego stroju domowego czyli różnych wariantów spodni dresowych i koszulek, ale założyłam, że RACZEJ nie należy rzucać łyżeczkami. I mówię:
- Popatrz wylałeś mamie na spodnie i jest plama.

Misiu przejął się okropnie, bo on chwilowo BARDZO nie lubi jak coś jest brudne. Z brudną rączką od razu leci, a raz się rozpłakał, gdy pobrudził ręce sadzą. Jak coś wyleje się na krzesełko od razu chce ścierkę

[Uprzedzając - ja taka porządna nie jestm :)]

I teraz też - następne 10 minut co chwilę pucował mi portki:).

2) Dziś jak piliśmy kawę Maluch mieszał łyżeczką w garnuszku z mlekiem. I co jakiś czas trochę mleka SIĘ wylewało. I za każdym razem Misiu pędził do kuchni po ścierkę.

I nie szkodzi, że przyniósł ją za pierwszym razem i NIE odniósł. I tak biegał, wracał i wycierał.

Niestety poważnie wątpię, czy to zamiłowanie do porządku mu zostanie na długo. Chyba, że wdał się w Tatę. Bo jeśli w Mamę to raczej kiepsko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz