czwartek, 14 września 2006

Konferencja

Siaju jest chory. A ja muszę jechać na konferencję. Przedwczoraj była to jedna z przyczyn dołka na tle: Nic nie robię dobrze. Praca jak najszybciej, ale i tak mam sytuacje jak ta. I niestety nie mogę po prostu nie mogę teraz wystawić tych ludzi do wiatru. Drugi problem to jak szefowa oceni mój referat, do wieczora będę się denerwować teraz :(. A i tak juz go do soboty wiele nie zmienię przecież. Ojojojoj.

Na szczęście dziś jest już nieźle. Ale i tak jutro do lekarza pójdzie z nim babcia i dziadek. I ja naprawdę nie wiem (przy całej przyjemności, jaką im sprawia bycie z wnukiem), czy ja postepuję właściwie. Tyle osób musi nam (Ł. i mnie) pomagać (babcia, dziadek, niania, czasem i kuzynka), żebym ja mogła pracować. A zaległości mam tyle, że hoho. I prawie każdy wieczór przed komputerem trzeba.

Oj marudzę dziś. Więc dość. Konferencję zrobię, referat będzie, szefową przertwam. I wracam do domku :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz