niedziela, 25 marca 2007

Weekend

Granie z małym w piłeczkę, układanie wszystkich możliwych puzzli, kawa, ciasto, lazania naleśnikowa wczoraj i chińszczyzna dziś.

Ofkors lubimy weekendy. I że spokojnie, i że razem:

-Mamusiu nie idziesz dziś pjacy?
-Dziś nie.
-Dziś siobota jeś!


[Na marginesie przygotowywanie wykładów i tekst na konferencję, błee, ale przynajmniej zebranie (znowu!!!, tydzień temu było. I znowu wieczorem) mnie ominie, bo koleżanki ustaliły godzinę, gdy ja mam zajęcia i ponieważ wszystkim oprócz mnie pasuje, to zgodzono się, że mnie nie będzie. Ja pójdę na zajęcia i potem już nie wrócę. Bo ofkors one nie skończą tak szybko, skoro zaczną po prawie godzinie moich zajęć :).]


Spacery nie w ten weekend, bo wieje strasznie, dziś już lepiej, ale wciąż, a Maluch znowu kaszle brzydko.

***
Siukienki nosią syśkie dziefcinki i jedna mamusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz