sobota, 9 marca 2013

O kazaniach


Coś mocno zdenerwowałaś tatusia... - zagajam do córki, opatulając ją na dobranoc.

[wcześniej, siedząc na dole, bo jutrzejszy wykład się napisać musiał, słyszałam trzaskające pioruny, że i niebezpieczne wyjście z wanny, i piżama w kałużę rzucona, mokra włożona i zmiana odmówiona. dopiero groźba, że nie zdąży na włączenia wspólnie w wypożyczalni wybranego "Puchatka i Hefalumpy" skłoniła pannę do pilnej zmiany odzieży, oczywiście z okrzykami "Czekajcie na mnie"]

Taaaak -  Julcia szczerzy się spod kołdry - Bo mi się piżama zamoczyła....
...
....
Ale tatuś pomógł mi przebrać!

Biedny mój mąż. Tyle wyciągnęła z jego kazania nasza Średnia. Ale dobrze, że i to, mogła mieć jeszcze uwagi, czyż nie? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz