i była też trólewna... Siajo przytulony do Lali wyprzedza kołysankę. Co wcale nie znaczy, że zaraz zaśnie:).
A rano taki był monolog:
Tatuś pać, lampa zgasiła, sionko stało, z jóśka swojego, lampa zgasiła, LAMPA ZGASIłA.
Tatuś pojął w końcu aluzję, wstał i pyta, co z tego wynika.
Siajo duziego jóśka, maje tejaś nie moźna, puśka jeś.
Cóż mamy "kjopot" i to wcale nie mały. Otóż, aby oduczyć Siaja
przenoszenia się do nas w środku nocy, ustalone jest, że jak jest
ciemno, to śpi u siebie. Ale dnia przybywa... I co teraz?
(Aczkolwiek dziś spał aż do 7.40, z przerwą na nocnik ofkors).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz