wtorek, 19 czerwca 2007

17 tygodni

17 tygodni dziś ma Feluś. I rusza się! Od kilku dni wyraźnie, w zeszłym tygodniu jeszcze nie byłam całkiem pewna.

A Franio mi dziś przyniósł czereśnie.



Całe pudełko przyniósł ze spaceru. Całe dla mnie, sam się najadł pod drzewem już.
Od sąsiadki, fajnych tu w okolicy mamy sąsiadów nie?

Wtorek niby lepszy. Poprawa nastapiła m.in. na skutek lodów czekoladowych, które moi chłopcy przywieźli, żeby mi było lepiej:)).

Ale:
1.Praca wciąż się problemuje. Czy środa będzie lepsza?
2. Wciąż mam dołek. Może po prostu, jak Ł. wrócił to ze mnie zeszła ta dzielność trochę, którą musiałam mieć, jak był daleko?
3. Zapisałam się na takie lepsze USG, bo mamy wskazania - moja wada (i operacja będąca jej konsekwencją) - może być też u dzieci. Choć niby nie dziedziczna. Ale jak już wiem, czasem to znaczy, ze nie wiadomo ewentualnie jak. "Zdarzają się ciągi rodzinne" - jak to określa lekarka, do której chadzam na kontrole. No i też się martwię, co tak zobaczy, ten specjalista, który do nas dojeżdża aż z Łodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz