sobota, 23 czerwca 2007

Tata

Notka w zamyśle miała być skończona zaraz, ale nie wyszło no nie?

Dzień Ojca, więc ojcowie zostali uhonorowani. Znaczy dostali prezenty (ja staram się o 3 - od Frania dla Ł., dla taty mojego i taty Ł.)

Ł. to tata na medal. Choć Franio to ewidentnie synek mamusi, to tata jest jak najbardziej kluczowy.
Jest zawsze - przez ciążę, przy porodzie, pediatra zna go równie dobrze jak mnie. Apteka znacznie lepiej.
Jest w Testosteronie (przynajmniej takim teatralnym), gdy jeden z bohaterów przepytauje żonę przez telefon, co i jak tam dziecko. W oddziale firmy Ł. jest to absolutnie typowe, ponieważ byliśmy na sztuce firmowo, przez rząd przeleciał wybuch śmiechu.
A więc dziękujemy :))))

W nagrodę na ognisku wieczorem...
Było dwóch tatów - Ł. i gospodarz. W. mógł sobie grillować, donosić, karmić nas i ścigać uciekającego królika, którego chciał Franio. Ł. mógł grać z chłopakami w piłkę.
Myśmy mogły sobie posiedzieć...:)
Wyglądali na zadowolonych z życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz