wtorek, 12 czerwca 2007

Czekamy na tatę

Czekamy na tatę, wróci za 5 dni.



Codziennie zamalowywane jest jedno kółeczko. Już niedużo.

Ponadto dziś jakoś nastrój lepszy. Gorzej z pracą, która dzwoni, ale trudno, staram się jak mogę pozałatwiać przez telefon. Niestety trudno tak rzucić, po prostu to na mnie czeka, specyfika zajęcia.
Przed chwilą zadzwonił problem. Czekam, czy udało się załatwić :(.

Mamy nową fazę buntu dwulatka, czyli generalne nie-słuchanie i sprzeciwianie się, ale walczymy, walczymy. Trzeba duuuużo razy powtarzać, rozmawiać i tłumaczyć. A i jak regularnie Siajo przeprasza,a potem na pytanie, czy nie będzie już tak robił, szczerze informuje, będzie mamusiu Siajo, jobił.

A tu poranny widok z okna:



Kwiatek był dla mnie. Ofiarodawca dopilnował, żebym włożyła do wody. I usatysfakcjonowany udał się na śniadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz