III trymestr tak jakoś rozpoczęty, miałam w zasadzie to napisać
wczoraj, ale zadzwoniła koleżanka i godzinę 09 minut później
zdecydowałam się iść spać. Jej mąż w Krakowie, mój we Wrocławiu, dzieci
spały, ona też w ciąży no to siup.
Studniówka minęła, początek dnia był wtedy jakiś nie taki, bo nie
otwierając jeszcze oczu udało mi się pokłócić a mężem. Ale w ciągu dnia
naprostowano ).
Brzuch wielki, dziś inna koleżanka radośnie mnie poinformowała, ze
niektóre tak w 9 nie mają. Zgodziłam się z nią, taka moja uroda i już,
nie wzrusza mnie to, zwłaszcza że waga ok – na progu 7 miesiąca +4.
Budowa leci, leci, ciekawe czy uda się nam przeprowadzić przed
urodzeniem malucha? Byłoby fajnie, bo tak to kiepsko ze zmieszczeniem
łóżeczka, a nie mogę tu Siaja przerzucić do salonu. Najwyżej będziemy
kombinować. Zobaczymy.
Coraz szybciej się męczę, nic dziwnego i coraz trudniej mi nadążyć za
Franiem. Jak każde dziecko czerpie energię z kosmosu, więc wiadomo………..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz