czwartek, 12 października 2006

1.00

Od ponad tygodnia pisałam referat. Szedł jak po grudzie, co akurat nie jest dziwne, bo ja nie cierpię pisać i nigdy temat mi nie leży. Co akurat JEST DZIWNE zważywszy, jaką mam pracę. Ale wczoraj musiałam go już skończyć, żeby koleżanka go przed konferencją przetłumaczyła. I o 1.00 uznałam, że dość, resztę tekstów ewntualnie pzrejrzę i wstawię coś po przetłumaczeniu. Poszliśmy spać.

No i....

O 1.10 Siaju wstał i do 4.00 nie spał :(. Chyba mu było za ciapło (pierwsze grzanie wcozraj), ale w nocy nie byliśmy z Ł. tak inteligentni. I tak się w trójkę męczyliśmy.

Potem o 8.20 męczyliśmy się we dwójkę, bo Maluch mimo wszystko obudził się wyspany (teraz nadrabia):).

***
I jeszcze nocny monolog. Bo NAGLE I NIESPODZIEWANIE całe zdania lecą:

Ciemnio tejaś, jaśno potem bedzie. Potem jaśno bedzie, bedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz