wtorek, 5 stycznia 2016

Szymcio i bonmoty

Szymon jest obecnie mistrzem bonmotów, bo w sumie dlaczego nie. Ciotka M. zaproszona na wigilię opowiedziała nam w ramach bawienia nas rozmową, że pięciolatki to mają mózg w okresie szalonego rozwoju i dlatego tak ich nosi. CBDO mówiła jej mina i wzrok skierowany na wiercącego się Trzeciego.

Ale do rzeczy. Z dziś:

1. nocowanka kuzynów (OT kazałam mamie powiedzieć, że jestem dzielna i jak się dowiedziała, to powiedziała, że jestem). Szym schodzi na dół z lamentem, bo kuzyn T. nie chce mu dać nożyczek chirurgicznych z zestawu lekarz.
- Weź z półki z książkami, tam są takie zielone - doradzam. No ale on chce tamte.
- Spróbuj się wymienić, może akurat się T. spodobają...

Hmm. Syn stoi na schodku i myśli.
-O!!! - wykrzykuje - to on działa tak jak Jasiu?


2. Modlimy się. Co chcecie powiedzieć Panu Bogu?
- Dziękuję za miły dzień - zagaja Szymcio - i żebyśmy jutro też się świetnie bawili. Milknie na moment zamyślony - I dziękuję, że spadł śnieg. I to PRZED Wielkanocą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz