czwartek, 7 stycznia 2016

... Nic

Po przerwie świątecznej podopieczni udali się dziś do placówek. A eF w bonusie to jeszcze na kolędę, ostatnią już uf uf. Odebrałam, przewiozłam, zdałam na plebanię, pochodził, pośpiewał, ksiądz go odwiózł do domu.

A Szymi do przedszkola. Rano ciężko jakoś, jeść nie, humor nie teges. Ale po południu odebrany już zachwycony dniem i same pyszności do jedzenia i fajnie było i mama z sankami przyszła. Więc opowiada mi radośnie, co się dziś działo. Nagle trochę zbuntowany twierdzi, że Magdalena i "cały stolik" czyli oni twierdzili, że to nie ja po niego przyjdę, a TATA!!! Obelga, obraza. Że niby kto przywozi, to odbiera!!!
- I się wściekłem!
- Aha. I co dalej?
- A NIC.
- A co na to pani Marzenka?
- [Milczenie] NIC... nie było jej, to było rano, a rano była pani Halinka! Grunt to właściwa pora:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz