Wieczór wczoraj popsuł się trochę, bo do mnie napisała moja szefowa z
Prady :/ i zażądała syllabusa, który zatwierdziła pół roku temu i za 2
tygodnie rusza. Po to, aby go odrzucić.
A Ł. coś się zepsuło w Belize i musiał się ztelekonferencjować o 22.00 i
potem przetworzyć systemy, cokolwiek to tym razem znaczy.
Nic to, nadrobione dziś:)).
[Syllabus też dziś pozmianiałam - usiłując stworzyć iluzję, że dużo
zmian, a naprawdę mało. Zobaczymy, ile razy ejszcze odrzuci :(.]
***
Mamusiu jibka śpi na duzim bulbulu.
Mam jako wygaszacz przerywnik pewnej miłej stacji z bajkami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz