czwartek, 15 lutego 2007

Wieczór

Wieczór wczoraj popsuł się trochę, bo do mnie napisała moja szefowa z Prady :/ i zażądała syllabusa, który zatwierdziła pół roku temu i za 2 tygodnie rusza. Po to, aby go odrzucić.
A Ł. coś się zepsuło w Belize i musiał się ztelekonferencjować o 22.00 i potem przetworzyć systemy, cokolwiek to tym razem znaczy.
Nic to, nadrobione dziś:)).

[Syllabus też dziś pozmianiałam - usiłując stworzyć iluzję, że dużo zmian, a naprawdę mało. Zobaczymy, ile razy ejszcze odrzuci :(.]

***
Mamusiu jibka śpi na duzim bulbulu.

Mam jako wygaszacz przerywnik pewnej miłej stacji z bajkami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz