Dostaliśmy zgodę na wyjazd na urlop - znaczy Feluś i ja. Lajtowy ma być oczywiście, czyli Wysokie Tatry skreślamy.
Nie lubię takich kilku dni przed wyjazdem, bo piorę, oczywiście pada i
oczywiście już sama nie wiem, co ubrać, bo co mam zabrać a co nie?
Brak mi miłej bluzy bawełnianej. W sklepach tylko takie, że zapięłabym jakbym Felusia na bok odłożyła...
***
Wołamy Siaja na zupę.
Nie mogę jeszcze, mam jeszcze trosztę pracy do zrobienia, mamusiu.
I "arbuz dzidziuś" lub raczej "arbuz mama i arbuz siajo".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz