czwartek, 12 lipca 2007

:)

Dostaliśmy zgodę na wyjazd na urlop - znaczy Feluś i ja. Lajtowy ma być oczywiście, czyli Wysokie Tatry skreślamy.

Nie lubię takich kilku dni przed wyjazdem, bo piorę, oczywiście pada i oczywiście już sama nie wiem, co ubrać, bo co mam zabrać a co nie?

Brak mi miłej bluzy bawełnianej. W sklepach tylko takie, że zapięłabym jakbym Felusia na bok odłożyła...

***
Wołamy Siaja na zupę.

Nie mogę jeszcze, mam jeszcze trosztę pracy do zrobienia, mamusiu.

I "arbuz dzidziuś" lub raczej "arbuz mama i arbuz siajo".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz