-Pojedziemy do pani doktor dentystki - od ząbków.
-Nie . Tak brzmiała zwięzła odpowiedź Siaja.
Ale jednak pojechał. Całą bandą pojechaliśmy. Dziadek (który dzielnie
nas wiózł,ale sam też chciał), ja, Franio i Feluś (ten ostatni
towarzysko wyłącznie).
Franio dał sobie idealnie ząbki obejrzeć, bo była szalenie atrakcyjna
lampa. I tyle, bo ząbki ładne, "widać ze zadbane". Ach, miło, zważywszy
że strasznie długo walczyliśmy o polubienie mycia, a potem o opcję, ze
myje nie tylko Siajo siam, ale mama / tata też.
Ja też nic uf uf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz